I czerwone szpilki

I czerwone szpilki

sobota, 22 grudnia 2018

Optymistyczny kalendarz Dawida Kwiatkowskiego


Kalendarz 2019



Spędźmy razem ten rok - zachęca Dawid Kwiatkowski. Zapewne jest to nie lada zachęta dla jego fanek. Czy pozostali też znajdą coś zachęcającego w środku? Sprawdźmy to! Kalendarz jest wsparty wieloma patronami medialnymi: Fakt, Fakt24, VIVApl, Party, Party.pl, CINEMA CITY, OPENFM, STROER, Good Looking Studio. 

Autor? Dawid Kwiatkowski
Co króluje w środku? Koła
Kolory? ocienie niebieskiego, żółtego, zielonego i czerwonego
Niespodzianki? Rozkładane karty z zdjęciami i krótkimi wzmiankami z koncertów, naklejki
Miejsce na zapiski? Średnio ale w zupełności wystarczająco
Miejsce na notatki: na końcu kilka kartek 
Upiększenia? Zabawne wstawki, zdjęcia w tym prywatne
Rady? Mało
Cena? 39,90 zł




Kalendarz oceniam na optymistyczne :) a tak serio całkiem jest spoko, miły i spokojny, zapewne nastolatce będzie służył przez cały rok i zachęcał do zapisków. Głównie dla fanek, ale podejrzewam, że taki był jego cel. Autor umieścił w środku kilka rad, playlist. Skupił się głównie na zdjęciach i miejscu dla posiadacza kalendarza. Myślę, że to fajny kalendarz dla nastolatek. 






niedziela, 2 grudnia 2018

Całkiem sama - Mary Higgins Clark recenzja

www.proszynski.pl

Autor: Mary Higgins Clark
Przedłożyła: Teresa Komłosz
Strony: 308
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 22 listopad 2018
Cena okładkowa: 38 zł



Mary Higgins Clark - autorka kilkudziesięciu powieści kryminalnych, trzech zbiorów opowiadań, powieści historycznej i pamiętników. Wspólnie z córką, Carol Higgins Clark, napisała też pięć świątecznych powieści kryminalnych. 


Autorka zwana królową Suspensu - jest najlepiej sprzedającą się autorką tego gatunku powieści w USA. Tylko tam wydrukowano ponad 45 milionów jej książek. Powieści Clark są międzynarodowymi bestsellerami. Dziś odkrywamy kolejną "Całkiem sama". Czy urzekła mnie ta opowieść? Już opowiadam...



Niedoszła żona wybiera się w rejs luksusowym statkiem wycieczkowym Queen Chalotte, przypominającego mi sławnego Tytanica, choć o wiele nowocześniejszego, jak na nowoczesne czasy przystało. Akcja książki dzieje się od początku do końca na statku więc przez myśl przechodzą mi nieskończone intrygi i nierozwiązane zagadki. Nie pomyliłam się, autorka nie szczędzi nam tajemnic związanych z ludźmi, statkiem oraz legendarnym naszyjnikiem o którym krąży legenda. Niegdyś należący do królowej Kleopatry naszyjnik z szafirów, zabrany przez właściciela na morze nie pozwoli mu wrócić na ląd żywy. Klątwa się sprawdza, na statku ginie starsza kobieta a naszyjnik znika. Morderca jest na statku, wśród gości, wśród znajomych głównej bohaterki, nie ma możliwości ucieczki, czy wywinie się z kłopotów? Celia robi wszystko by na to nie pozwolić, ale dlaczego jej na tej prawdzie tak zależy? Czy ma w tym jakiś konkretny cel czy po prostu próbuje pracą zagłuszyć swoje nieudane choć niedoszłe małżeństwo? Nie wie jednak, że swoją dociekliwością narażą się na śmiertelne niebezpieczeństwo. Czyżby kojarzyło mi się to trochę z filmem "Miłość, szmaragd i krokodyl" O tak, coś w ten deseń... 

Książka poukładana, sympatyczna jak na skandynawski kryminał, akcja nabiera tempa a rozwiązanie zagadki odbywa się w jednej scenie, gdzie wszystkie elementy kryminału nabierają charakteru. Warto przysiąść na dwie godziny i zagłębić się w powieść, autorka ma mnustwo pomysłów by nas zaciekawić i zachęcić do swej osoby. Mimo iż napisała tak wiele książek, ciągle potrafi zaskakiwać i opowiadać coraz to lepsze opowieści. 



czwartek, 22 listopada 2018

Wśród nocnych cisz - mroczny pryschologiczny thriller

www.proszynski.pl
Wydawnictwo Prószyński i S-ka na Fb

Autor: Małgorzata Hayles
Strony: 384
Oprawa: Miękka
Cena okładkowa: 36 zł
Rok wydania: 2018
Gatunek: Thriller psychologiczny



Małgorzata Hayles - anglistka, anglofilka, wielbicielka mody retro, przez chwilę mieszkała w Londynie by ostatecznie wybrać Poznań i pisać dla nas powieści. Autorka "Tymczasowa", "Sekretne życie Roberty" oraz "Trzecia osoba". A Wy znacie już wszystkie książki tej pani? Poznajmy kolejną...

Thriller psychologiczny czyli to co lubię najbardziej.

Małżeństwo. Czy szczęśliwe? Mąż znika. Odchodzi? Policja znajduje ciało, czy to on? Czy na pewno? Co się tutaj dzieje? Zakręcona sytuacja, pełno niedomówień, kłamstw, intryg? 

W małżeństwie różnie bywa, jak to w życiu. Ale gdy dowiadujesz się, że mąż przez całe Wasze wspólne życie okłamywał Cię w ważnej sprawie zaczynasz mieć dość. Tak jak nasza główna bohaterka. W tej powieści nic nie jest czarne albo białe. Stopniowane napięcie daje czytelnikowi czas do przemyśleń, choć i tak nie można być niczego pewnym. Przemyślana i mocna fabuła kładzie mocny zarys na psychologicznej treści. Książka mocna, warta wszystkiego, to jest to co lubię. Nie odłożysz jej i nie pozwolisz by czekała na wolną chwilę. Zaczytasz się tak jak i ja się zaczytałam i zapomniałam o otaczającym mnie wkoło świecie. Czy nie wystarczy dowodów by po nią sięgnąć? Bo w powieści właśnie o to chodzi, o charakter, napięcie i to coś. 

Czy Dagmara poukłada wszystko od nowa i pozna tajemnicę swojego męża? Z jaką klątwą przyjdzie się jej zmierzyć i czy będzie w tym wszystkim całkiem sama? Tajemniczy list jej podpowiada: "Pamiętaj, Dag, nic nie jest takie, jak się wydaje..." 







piątek, 26 października 2018

Wszystkiemu winni są faceci - Danuta Noszczyńska

www.proszynski.pl
Wydawnictwo Prószyński i S-ka na Fb

Autor: Danuta Noszczyńska
Strony: 340
Oprawa: Miękka
Cena okładkowa: 38zł
Rok wydania: 2018





"Nie miałam potrzeby zastanawiania się nad przyszłością, moja bezpieczna codzienność nie stawiała przede mną takich zadań. Żyliśmy sobie spokojnie, córka nigdy nie sprawiała żadnych kłopotów, a opiekuńczy, zawsze pogodny i ugodowy mąż był filarem tego spokoju" Co się więc stało, że wszystko wywróciło się do góry nogami? Ludzie mówią, że jak coś działa to znaczy, że jest dobre. Po co ulepszać rzeczy, które nie zawodzą? Jak widać po kształcie powieści, wprowadzenie poprawek do życia tej rodziny nie przyniosło nic dobrego, a wyrządziło wiele krzywd, o których nawet im się wcześniej nie śniły. Od tak, życie tych osób zmienia się, dlaczego nie jest jak dawniej? O to sięgnijmy głębiej w fabułę.

Belferka z nienaganną wymową i strojem, opiekuńczy i kochający mąż, nastoletnia córka, dom pełen ciepła. Nagle wszystko się rozsypuje na milion kawałeczków, które trudno jest tej rodzinie poskładać. Alkoholizm, zdrada, zazdrość, brak rozmów, krzyki, nieodpowiednie towarzystwo, anoreksja i otyłość. To wszystko mieści się w fabule powieści. Można rzec, ot taka zwykła obyczajówka. Ciekawa, nie powiem bo faktycznie wciągnęła mnie. Jednak stereotypowa. Autorka, mimo swego ogromnego doświadczenia, ponieważ napisała już wiele książek, nie powaliła mnie na kolana. Stworzyła książkę trochę przewidywalną i w pewnym momencie za "szybką". Ponieważ jak się wszystko zepsuło, tak się wszystko naprawiło. Trochę nierealna. Ponadto jest merytoryczny błąd w książce, rzeczowy i rzucający się w oczy. Autorka przeplata akcje w czasie, aż pewna scena wyprzedza drugą, a powinno być na odwrót. Pisałam już wcześniej o tym na sm Facebook. Ale nie rozdrabniając się, nie da się ukryć, tytuł przyciąga jak magnes. Cóż, Polacy lubią stereotypy.
Czy i w tej książce wszystkiemu winni są faceci? Można by rzec, że tak, że teza się potwierdza. Dla mnie jednak nie mężczyzna popełnił tutaj błąd, a kobieta. A więc mamy akcje zwrotną. Do przeczytania przez wszystkie zapatrzone w siebie i dom kobiety, zapominające o szczęści najbliższych. Nie raz powtarzam na swoim blogu, iż nie posprzątanie domu jest najważniejsze, ale czas spędzony z najbliższymi. Po więcej zapraszam do książki :) 

piątek, 12 października 2018

Dziewczyna z gór - Małgorzata Warda

www.proszynski.pl
Wydawnictwo Prószyński i S-ka na Fb 

Autor: Małgorzata Warda
Strony: 440
Oprawa: Miękka za skrzydełkami 
Cena okładkowa: 39,90 zł
Rok wydania: 2018



Rocznie w Polsce znika bez śladu 20 tysięcy osób. Wśród nich była też Nadia... Jedenastoletnia dziewczynka zostaje porwana przez młodego mężczyznę. Wywieziona w góry na pustkowie, gdzie żadna z dróg nie prowadzi do cywilizacji. Nie próbowała uciec, nie miała dokąd, a nocami krążyły wygłodniałe watahy wilków. Przez długie lata dziecko jakim była, musi stawić czoła nowemu okrutnemu życiu. Musi nauczyć się żyć ze swym porywaczem, dorosnąć oraz przeżyć. Po latach porwanie Nadii pozostaje nierozwiązaną zagadką w policyjnych kartotekach. Tymczasem... młoda kobieta prosi przypadkowego kierowcę o pomoc. I tutaj staje przed nami pytanie, które w blurbie powieści jest dwukrotnie zaznaczone - dlaczego? Dlaczego dopiero teraz ta dorosła kobieta chce uciec? Sprawa Nadii zyskała nowe oblicze, czy rozwiążemy zagadkę do końca? Zapewne tak, choć autor nie jest łaskawy by nam to ułatwić czy też przyspieszyć. Snucie domysłów to gra, w jaką się z nami bawi. 

To jest ta książka. A właściwie jedna z tych, których obawiam się recenzować. To obawa przed brakiem tchu. Boje się, że nie przekażę Wam za pomocą słów, odpowiednich słów jak wielka jest to powieść.  Jak wiele przemyśleń wnosi w życie czytelnika, jakie wzbudza emocje, jaka jest ważna i wartościowa. A wartościowa jest i to bardzo. Są książki wciągające i WCIĄGAJĄCE. "Dziewczyna z gór" jest 100% WCIĄGAJĄCA, jak capnie czytelnika to nie puści, aż do nabrania oddechu na ostatniej stronie. Moja rada - zacznij czytać jak masz czas, bo nie odłożysz jej na półkę, nie przestaniesz myśleć i drążyć. Pytanie "dlaczego" i "kim jest porywacz" nabiera ostry wydźwięk wśród wersów, a ostrość zdarzeń przypomina mi również świetnie napisaną powieść "Obsesja". Obie te książki pozostaną na długie lata w mej pamięci. Takich książek się nie zapomina, takie warto czytać. Czytajmy! 



poniedziałek, 1 października 2018

INGLOT pomadka w płynie NOWOŚĆ


Pomadka w płynie HD Matte nr 21
5,5 ml
Cena detaliczna: 47 zł




Dziś w testach u mnie pomadka w płynie matowa z firmy Inglot numer 21. Jak idzie na pierwszy rzut oka zauważyć, kolor realistyczne różni się od tego, który możemy zobaczyć na stronie firmowej, ustawienia monitora swoją drogą, a realia swoją. Dlatego przed zakupem internetowym namawiam, by sprawdzić i wybrać sobie swój odpowiedni kolorek w sklepie stacjonarnym. Dodatkowo każde usta są inaczej napigmentowane i każda pomadka na każdych ustach będzie wyglądać inaczej.
Ja przedstawiam Wam dziś kolorek brzoskwiniowy nr 21, sprawdzający się na co dzień, najlepiej dla brunetek, ponieważ blondynce zleje się prawdopodobnie z cerą i po prostu zniknie. Blondynki powinny iść w kierunku różu, ale to też kwestia osobista.

Mi kolor brzoskwini bardzo przypadł do gustu, na co dzień jak i odświętnie, gdyż nie lubię czerwieni na ustach, choć ostatnio mnie kusi by spróbować.

Innowacyjna, mega trwała pomadka w płynie - moja opinie w skrócie.



A dokładniej?
Oto pomadka w stylowym, ale dość skromnym opakowaniu, przezroczystym co ułatwia nam sprawdzenie ile nam jej jeszcze w opakowaniu zostało, niestety szybko się kończy. Końcóweczka do nakładania płynu miękka i delikatna, co ułatwia precyzję. Fajnie jest również współpracować z konturówką.
Przed nałożeniem pilingujemy usta, by nie zostały na nich suche skórki, następnie nawilżamy, by pomadka fajnie się rozprowadziła. Ja używam pomadki truskawkowej CARMEX który niesie za sobą nutkę miętowej świeżości i chłodu, w sam raz na ostatnie upały. Następnie z konturówką lub bez, co kto woli, nakładamy precyzyjnie pomadkę, a że to pomadka w płynie, staramy się nie nakładać kilku warstw, ponieważ gdy zaschnie, może nam się zrobić z tego skorupa, która popęka. Jedna warstwa w zupełności wystarczy na 8 godzin, gdy nie jemy tłustych potraw i nie całujemy się za dużo :)
Natomiast spokojnie utrzymuje się na ustach do 4 godzin podczas jedzenia i picia. Gdy wpadniecie na pomysł by tą pomadką uzupełnić po kilku godzina luki przestrzegam, by wypełnić tylko zmyte miejsca, a nie oblatywać całych ust, ponieważ może nam się zrobić niezły bałagan, najlepiej oczywiście zmyć pozostałości pierwszej warstwy i umalować usta od nowa.  

Pomadka ta sprawdza się do eleganckich stylizacji jak i tych codziennych, to zapewne zasługa brzoskwiniowego kolorku, który jest stonowany i nie rzuca się bardzo w oczy. Usta wyglądają na pomalowane, ale naturalnie, choć podkreślam, że to również zależy od pigmentacji naszych ust. Może paletka kolorów nie zachwyca najmocniej, każdy jednak powinien znaleźć coś odpowiedniego dla siebie z dostępnych kolorów, a może firma niedługo powiększy ofertę o kolejne odcienie? 

Mi pomadka bardzo się podoba, trwała i lekka. Polecam, naprawdę fajna rzecz :) Z pewnością warta swojej ceny.

Konturówka Hypoallergenic nr 1. 

piątek, 28 września 2018

"Jeszcze będzie przepięknie" książka do poczytania w zimowe wieczory

www.proszynski.pl
Wydawnictwo Prószyński i S-ka na Fb

Autor: Sabina Czupryńska
Okładka: Miękka
Ilość stron: 320
Cena okładkowa: 36 zł


        Z tak szczerą książką już dawno się nie spotkałam. Ciężko jest nawet napisać recenzję, ponieważ jest to tak prawdziwa książka, że mamy wrażenie, że wchodzimy “z butami” w czyjeś życie. Mocna, dobra powieść, czytana jednym tchem pod której wrażeniem zostanę jeszcze przez długi czas. 

Główna bohaterka- Jaśmina ma 39 lat i właśnie rozstała się z mężem. Z tym faktem zostajemy zaznajomieni w sumie już od pierwszej strony. Bohaterka przedstawia to jednak nieco bardziej dobitnie, stwierdzając: “Były Mężczyzna Mojego Życia zabił mnie latem przestępnego roku. [...] To koniec. Wszystkiego. Nie ma już świata i nie ma już ciebie. Masz wrażenie, że otacza cię pustka.” Mocne słowa, które tak naprawdę w 100% oddają realia tego, co się dzieje, gdy tracimy bliską nam osobę. 

Nie jest to typowa książka, w której widzimy szczęśliwe małżeństwo, później coraz częstsze kłótnie i w końcu rozwód. Od początku wiemy, co się stanie, a w trakcie lektury możemy się zagłębić w psychikę bohaterów i zrozumieć, co przeżywali w momencie rozstania. Tak naprawdę dowiadujemy się tylko, co czuła Jaśmina, ponieważ jej mąż Marcin okazał się socjopatą, dlatego nie pozwala poznać się bliżej.

Wielu ludzi musi się pogodzić ze stratą przedmiotów, bliskich osób… Intensywność bólu zależy od naszej psychiki, ale tak naprawdę stosunkowo niewielu przeżywa rozstanie do tego stopnia, aby mieć myśli samobójcze, głodzić się i stracić kontakt ze światem. Jaśmina doświadcza pełnego wachlarza emocji- od wielkiej miłości do głębokiego żalu- a my możemy się temu z bliska przyglądać. Tak naprawdę to bardzo oczyszcza, gdyż bez przeżywania tak trudnych chwil możemy ich doświadczyć i zrozumieć uczucia bohaterki. 

Autorka skupia się co prawda na emocjach, ale nie brak także zabawnych akcji i samego podejścia Jaśminy do tematu rozstania. Opowiada o swoich przeżyciach tak jakby w tym momencie jej związek się rozpadał, ale jednocześnie wplata “konkluzje poniewczasie”, czyli przemyślenia dotyczące danej sytuacji z perspektywy czasu. Jedną z nich jest np.: Konkluzja poniewczasie: kiedy mężczyzna mówi o sobie złe rzeczy- nie kłamie. Kiedy mówi dobre- lepiej sprawdzić czy nie kłamie”.

Książka składa się z dwóch części. Pierwszej- w której poznajemy historię małżeństwa Walczaków i drugiej- kiedy Jaśmina próbuje “wrócić do życia” po rozstaniu z mężem i znaleźć nową Miłość Na Całe Życie. O ile pierwsza część jest bardzo refleksyjna, o tyle druga jest zabawna, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji. W związku z tym zarówno zwolennicy thrillerów, jak i komedii znajdą coś dla siebie.
Martyna 


środa, 19 września 2018

Siedem księżniczek - recenzja książeczki

www.proszynski.pl
Wydawnictwo Prószyński i S-ka na Fb

Autor: Smiljana Coh
Strony: 40
Oprawa: Twarda
Format: 21,6 x 28
Kategoria: Dla dzieci i młodzieży
Cena okładkowa: 24,90 zł
Data wydania: 7.08.2018r.



Smiljana Coh jest ilustratorką książek dla dzieci. Studiowała animację filmową na Wydziale Animacji i Nowych Mediów Akademii Sztuk Pięknych w Zagrzebiu. W swojej twórczości łączy tradycyjne oraz cyfrowe techniki ilustracyjne, lubi do ilustracji wprowadzać tkaniny i tekstury, by uzyskać kolorowe obrazy. Mieszka i tworzy w Chorwacji.

Wzloty i upadki siostrzanej relacji. Jak każdy raczej wie, rodzeństwo miewa w swej pamięci piękne jak i złe chwile. Darcie kotów na porządku dziennym, przynajmniej u mnie tak było. Na podstawie tej książki dedykowanej dzieciom i młodzieży pokaże Wam prawdziwą siostrzaną miłość.

Kolorowa i jak większość książek Wydawnictwa Prószyński i S-ka wyjątkowo zilustrowana. Obrazki nie banalne i nie nudne.  Można rzec żywe, prowadzące nas w głąb tajemnej przygody. Czcionka zdecydowanie zbyt mała w porównaniu do formatu książki i ilustracji. Dzieci szybko się uczą, a ich samodzielne czytanie dużych liter sprawiłoby zapewne większą frajdę. Sama opowieść inspirująca. Autorka przedstawiła nam jak na dłoni życie. Kto z nas nie żałował swych decyzji, a czasem szybciej niż byśmy się mogli spodziewać. 
Na zamku żyli król i królowa oraz siedem księżniczek. Każde z innym talentem, zainteresowaniami. Pewnego razu księżniczki pokłóciły się, zamieszkały osobno. Myślały, że problem z głowy, jednak nie koniecznie. Z czasem przypomniały sobie ile frajdy sprawiały sobie nawzajem. Tego jak się kochały, mimo nieporozumień. Wszak nieporozumienia są wszędzie, nawet na zamku. Czy księżniczki doszły do zgody? A jeśli tak to w jaki sposób? Przeczytajcie razem ze swoimi pociechami koniecznie. Może w Waszym domu od dziś będzie królować ład i harmonia w relacjach między rodzeństwem...
Po lekturze czuje pewien niedosyt, książka ma ciut za mało tekstu, opowiedziana powierzchownie a problem i pomysł na morał uważam za doskonały. Autorka miała świetne narządzie w ręku, nie wykorzystała go na 100% moim zdaniem. 
Pamiętajmy jednak, że musimy się szanować oraz dbać o siebie. Każdy jest inny i ma inne upodobania, które mogą nam przeszkadzać z czasem. Nie ma jednak sytuacji bez wyjścia. To wszystko znajdziecie na zaledwie 40 stronach bajecznej opowieści na królewskim zamku.  


"Wszystko nie tak!" recenzja książki 2018r.

www.proszynski.pl
Wydawnictwo Prószyński i S-ka na Fb


Autor: Izabella Frączyk
Ilość stron: 423
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Cena okładkowa: 37 zł
Rok wydania: 2018


"Wszystko nie tak!" to książka o każdym z nas. O wyborach, jakie podejmujemy, o trudnych decyzjach i ich konsekwencjach. Choć fabuła może trochę odbiegać od realiów naszego życia  (na szczęście nie każdy zostaje porwany) to zagłębiając się w losy bohaterów odnajdziemy w nich po części siebie i dylematy, z którymi również mamy do czynienia. 

Już od pierwszej strony wiedziałam, że książka mi się spodoba! I to dosłownie od pierwszej strony, a konkretnie od dedykacji autorki. Pierwsze zdanie brzmi: "Przypuszczam, że moi Czytelnicy wezmą mnie w tej chwili za osobę niespełna rozumu, ponieważ postanowiłam zadedykować tę powieść mojemu psu Tornado :)". Ja- chyba największy zwierzolub na świecie- oczywiście nie mogłam przejść obok czegoś takiego obojętnie!* 

Jeśli autor już od pierwszego zdania potrafi wywołać uśmiech na mojej twarzy to może oznaczać tylko jedno- to będzie jedna z tych książek, które przypadną mi to gustu. Tak stało się i tym razem. Mogłabym przytoczyć tutaj całą dedykację, ale jednak się powstrzymam, żebyście i Wy mieli miłą niespodziankę, ;)

Przejdźmy do sedna- poza dedykacją, która bardzo mnie urzekła również sama powieść zaczęła się wyjątkowo interesująco. Nie musiałam czekać do połowy książki, aby akcja zaczęła się rozwijać. Początkowo dość spokojnie zostajemy wprowadzeni w akcję. Poznajemy główną bohaterkę- Ewę- zdolną architekt, której życie jest nieustannym pasmem sukcesów. Do czasu...
Kiedy jej życie toczy się spokojnym rytmem, po gali odebrania nagród w prestiżowym konkursie pada ofiarą przestępstwa. Ewa zostaje porwana i umieszczona w miejscu oddalonym ponad 150 km od domu! Początkowo sytuacja nie przedstawia się zbyt ciekawie. Dlaczego ktoś w ogóle miałby ją porwać? Niedawno wydała wszystko na kupno domu w Hiszpanii, więc nie ma zbyt wielu pieniędzy. Rodzina też nie wpłaci za nią okupu. O co w tym wszystkim chodzi?  Jednak codzienne wykwintne śniadania i czas spędzany z porywaczem dają Ewie do myślenia. A może on faktycznie okaże się fajnym facetem? Ale czy romans z nim to już nie zbyt wiele? Od momentu porwania życie bohaterki wywraca się do góry nogami. Spragniona miłości kobieta wpada w ramiona Tomka- "miłosiernego porywacza". Nagle Ewa staje przed wieloma wyborami życiowymi, w których stara się jej pomóc przyjaciółka Monika. Tylko czy Ruda dodatkowo wszystkiego nie skomplikuje? 

Książka potrafi zaskoczyć, ale i momentami rozbawić do łez.
Ciekawa, prawdziwa, niepozwalająca nam się nudzić. Bohaterowie (i przyznam szczerze, że nawet czarne charaktery) od początku wzbudzili moją sympatię! Język, którym się posługują nie jest wyszukany, przez co akcja wydaje się prosta i mamy wrażenie, że toczy się tuż obok nas. 
"Poślizgnąłeś się na skórce od banana i przywaliłeś głową w stół. Straciłeś przytomność, a ja nie miałam jak cię ocucić, więc dostałeś po gębie. Dwa razy."
To właśnie dzięki takim prostym wypowiedziom książkę czyta się przyjemnie i nie wiadomo kiedy z pierwszej strony znaleźliśmy się na 423. 

Jeśli masz trochę wolnego czasu w coraz dłuższe wrześniowe wieczory to z całą pewnością powinieneś sięgnąć po tę książkę! Sprawi, że będziesz się śmiał i płakał jednocześnie, a co najważniejsze- pochłonie Cię do tego stopnia, że nie będziesz mógł się od niej oderwać!
Uwaga! Nie czytać przed snem, bo na pewno nie odłożycie jej dopóki nie przeczytacie jeszcze jednego rozdziału. ;)

* A jako, że dedykacja autorki jest dla psa to i zdjęcie będzie z moim pupilem ;)
 Martyna


środa, 29 sierpnia 2018

Tyle miłości - książka

Wydawnictwo Prószyński i S-ka na Fb

Autorka: Rebecca Rosenblum
Tłumaczenie: Teresa Komłosz
Rok wydania: 2018
Cena okładkowa: 39,90
Liczba stron: 416
Okładka: Miękka

"Tyle miłości" to książka inna niż wszystkie. To książka o życiu, cierpieniu, odnajdywaniu siebie od nowa, o czasie który nie leczy ran.

Opowiada nam o życiu i traumie po tragedii. Fizycznie można wyjść z opresji, ale czy psychicznie również?

Zaczyna się dość spokojnie, autorka sprytnie wciąga czytelnika w wir wydarzeń, majsterkując czasem. Tajemnica, brzydka sprawa, zniknięcie dwójki ludzi. Porwanie? Drugie życie? Co może się za tym kryć? Tego oczywiście nie powiem. Książka jest na tyle ciekawa, że nie odłożysz jej na chwilę i wszystkiego dowiesz się już przy setnej stronie. Początkowo trochę mnie to zniechęciło, ale szybko dowiedziałam się, że autorka ma coś jeszcze do przekazania i sama tajemnica nie jest tu najważniejsza. A więc czytałam dalej, aż słowa zapierały mi dech w piersi. Życie po życiu. Bo kto z nas zdaje sobie sprawę co się dzieje z ludźmi i ich rodzinami po tragedii? Dopingujemy, współczujemy, pocieszamy, a gdy sprawa się wyjaśnia wracamy do normalnego życia. Ale nie oni, nie te rodziny dotknięte tragedią. Jeśli chcesz rozszerzyć swoje pokłady empatii, to ta książka jest właśnie dla Ciebie.  Nie będę przybliżać akcji czy imion bohaterów, nie jest to tutaj najważniejsze. 
Ciekawa, empatyczna, zatrważająca, prawdziwa, przerażająca a zarazem spokojna. Spokojna jak rozmowy autorki z osobami, które przeszły traumę i próbują żyć dalej... 

Czy rozbite życie da się od nowa poskładać? Czy jest sens? Cierpienie ciągnie się dalej tylko że teraz w bezpiecznym miejscu. Nasza miłość życia nie jest już tą samą miłością. Przyjaciele nie są przyjaciółmi. A życie biegnie dalej, dzień za dniem. Dlaczego nas tak katuje? Czy warto rano wstać? Czy to będzie dobry dzień czy nie? Ile myśli i pytań siedzi w głowie osoby, która żyje, a czuje całkiem inaczej...   Przeczytaj! Przeczytaj... 

środa, 15 sierpnia 2018

"Czas ucieka" - recenzja książki

www.proszynski.pl
Wydawnictwo Prószyński i S-ka na Fb


Autor: Wiesława Maciejak
Ilość stron: 324
Okładka: Miękka
Rok wydania: 2018
Cena okładkowa: 36 zł


Wiesława Maciejak- autorka książki "Czas ucieka" wprowadza nas w spokojne życie mieszkańców Warszawy. Bohaterowie powieści są zwykłymi mieszkańcami stolicy, którzy raczej nie wyróżniają się w tłumie. Teresa i Ksawery wiodą na pozór spokojne życie, jednak w życiu każdego nadchodzi chwila, która burzy cały ten spokój. Ksawery nieoczekiwanie musi wyjechać do Londynu, aby poddać się najnowszym metodom leczenia nowotworu. Odległość dzieląca zakochanych jest ogromna, jednak tylko wpływa na to, że jeszcze bardziej się do siebie zbliżają. Nieoczekiwanie rok po wyjeździe do Londynu otrzymują wiadomość od pielęgniarki z londyńskiej kliniki, że Ksawery jest mężem jej dziecka. Niedowierzanie połączone z nieufnością wpływają na relacje małżonków. Przeciwnościom losu nie ma końca! Rozpoczynają się procesy w sądzie, ustalanie ojcostwa... Jednak gdy Ksawery pierwszy raz widzi małą Lili od razu wie, że to on musi wychowywać dziecko. I choć ostatecznie Lili nie jest jego córką razem z Teresą postanawiają ją adoptować.

Jak mówi autorka "Od zawsze zbierałam słowa, obserwacje, rozmowy i chowałam je w skarbczyku zamykanym na klucz. Pomyślałam o napisaniu książki". Faktycznie "Czas ucieka" jest zbiorem wydarzeń, które możemy zaobserwować w wielu rodzinach. Jednak uważam, że jest to zbyt idealny obraz rzeczywistości. Problemy, z jakimi stykają się bohaterowie w magiczny sposób same się rozwiązują i odrobinę brakuje mi zmagań z nimi, jak z reguły wygląda to w prawdziwym życiu. Odrobinę idylliczny obraz z pewnością spodobałby się dojrzałym kobietom, które w zimowe wieczory zakochałyby się w tej książce. Mi- jako młodej osobie- brakuje dynamicznej akcji. Fabuła jest jednak interesująca i gdyby tylko dodać do niej nieco szybciej rozwijającą się akcję i więcej opisów emocji książka byłaby idealna zarówno dla młodzieży, jak i dla osób bardziej dojrzałych! Bardzo podobał mi się wątek Teresy i Leona, który nieco ożywił akcję. Dużym plusem jest też to, że autorka wprowadza wiele zabawnych wydarzeń, które z pewnością poprawiają humor i pozytywnie nastawiają nas do bohaterów, przez co nasza sympatia do nich w miarę rozwoju wydarzeń coraz bardziej wzrasta. 

Czy sięgnęłabym po tę powieść jeszcze raz? Mimo, że zbyt mocno mnie nie porwała to myślę, że tak. Zdecydowanie jest to przyjemna książka na chłodne wieczory, którą warto przeczytać!





niedziela, 15 lipca 2018

"Album mamy" i "Album taty" recenzja






Pamiątki rodzinne to coś wspaniałego, coś co bardzo sobie cenię. Stare fotografie przywołują magiczne chwile, które już nigdy nie powrócą, a które możemy zatrzymać w pamięci. Niestety moje rodzinne fotografie z czasów mojego dzieciństwa nie są liczne. Starannie opiekuje się kilkoma zdjęciami, starym zeszytem taty z piosenkami spisanymi we wojsku oraz paroma gadżetami po babci. Dziś, wywołuje każde zdjęcie moich dzieci by nie przepadły w ewoluującej technice. Albumów przybywa, a wraz z nimi wspomnienia. Do kolekcji dodaję dwa kolejne. Wyjątkowe. Spersonalizowane.  

"Album mamy" i "Album taty" to coś nowego na rynku wydawniczym. Szukanie informacji o swojej najbliższej rodzinie to stary zwyczaj. Dlaczego by tego nie połączyć i umieścić w jednym, a dokładnie w dwóch przemile kolorystycznych albumach?

O co tak dokładnie chodzi w tych albumach?
Otóż nie są to zwykłe albumy. To albumy wspomnień nie tylko tych zapisanych na fotografiach, ale przede wszystkim w spisanych wspomnieniach i faktach.

Co możemy znaleźć w środku?
Głównie dużo miejsca na zapiski. Na wstępie krótkie wyjaśnienie co to za książka i czemu ma posłużyć, by nikt nie miał wątpliwości jak się obsługiwać albumami. Następnie wypełniamy to, o co nas pyta książka. A pyta o rodziców, dziadków, wspomnienia z nimi związane, o żoną i męża a także dzieci. Jednym słowem rodzinne albumy, które mogą stać się doskonałym prezentem i tym samym pamiątką.







Dla kogo?
Dla nas samych, dla rodziców, dziadków, na urodzenie się dziecka w rodzinie czy też na prezent dla znajomych spodziewających się potomstwa. Albumy także świetnie mogą sprawdzić się jako upominek na ślub czy też chrzest. 

Skarbnica wspomnień. Rozpiski z życia.
Po latach wracając do tych albumów gwarantuję Wam dozę wzruszających wspomnień które z czasem gdzieś w pamięci się lubią gubić. Skarbnica wiedzy o rodzinie i jej przeszłości. Lekarstwo na problemy w małżeństwie? Czyż nie miło odświeżyć sobie pamięć co takiego nas urzekło w żonie/mężu i co takiego żeśmy nawypisywali o sobie na wzajem gdy czuliśmy pełnię szczęścia? Myślę, że te albumy poruszą nie jedną osobę i zachwycą wszystkich, którzy spróbują się w tą zabawę zgłębić. Ja zaczynam uzupełniać, podsunęłam również mężowi, ciekawe co on tam o mnie napisze. Albumy mam nadzieję pozostaną z nami na zawsze i staną się piękną pamiątką dla Alicji i Witolda :)








Te albumy to doskonał pomysł na uatrakcyjnienie chwil spędzonych w rodzinnym gronie. Zachęcą rodziców do opowieści, które dla małych dzieci będą może początkowo brzmiały jak prehistoria, ale spisane, po latach z pewnością nabiorą zupełnie nowego wydźwięku.

sobota, 14 lipca 2018

"Być w ciąży i (nie)* zwariować" - recenzja

Wydawnictwo Buchmann

Autor: Jordan Reid i Erin Williams
Strony: 172
Oprawa: Miękka
Rok wydania: 2018
Cena okładkowa: 29,99 zł



To poradnik dla przyszłej mamy, a może przyszłych rodziców, koniecznie z poczuciem humoru. A to dlatego, iż książka zbudowana jest cała z ironii i na podstawie czarnego humoru. Czyli jak to w ciąży bywa, hormony rządzą. Zadziorna ale dość sympatyczna. Fajnie może się sprawdzić na pochmurne dni, gdzie wylegując się na kanapie mamy ochotę zwalić na kogoś powód, przez który tak źle się czujemy.



Ciąża to szczególny czas, trudny zarówno dla przyszłej mamy jak i przyszłego taty. Czas wyczekiwania, ćwiczenia cierpliwości, złych i dobrych chwil. Jeśli czujemy się świetnie i nie dolegają nam żadne przykre doświadczenia, to super, ale jeśli wymioty wydają się nie mieć końca, bak apetytu, omdlenia, zatrzymywanie wody w organizmie, problemy z koncentracją, dobrym humorem występują częściej niż byśmy mogli się tego pozornie spodziewać - to już gorzej. Każda kobieta inna jak i każda ciąża inna jest. Jedno jest pewne, kobieta w ciąży ma prawo być szczera do bólu no i powiedzmy sobie też, ma prawo do wyładowywania na kimś swoich "fanaberyjnych" nerwów. Ale ok, zostawiając tą część wstępu przejdźmy do konkretów.    

W książce znajdziemy coś na pocieszenie, seria labiryntów, kolorowanek uciszy i zrelaksuje każdą osobę, nawet tą co je dla dwóch, według niektórych za dwóch. Quizy, zadania, uzupełnianki oraz prowadzenie dziennika może okazać się świetnym rozwiązaniem na relaks dla przyszłej mamy. A przy tym odrobina uśmiechu i rozrywki spowoduje, że zapomnimy o naszym złym samopoczuciu. Poradnik jest nadzwyczaj różnorodny, choć troszkę też przesadny, dla mnie za mało miejsca na tą dobrą, wspaniałą stronę ciąży. W końcu to szczęśliwy czas, którym powinniśmy się przede wszystkim cieszyć. Jak już wspomniałam ironia tutaj na pierwszym miejscu, idealny prezent dla przyszłej mamuśki na bociankowe. Ja bym się zapewne z niej ucieszyła, a z tematem jestem na bieżąco. No powiedzmy, bo moja mała latorośl ma już 5 miesięcy, jednak doskonale pamiętam czas ciąży. Nie zawsze było kolorowo, ale i nie zawsze pochmurno. Dlatego warto to wypośrodkować.

Kobieta wyczekująca narodzin swojego dziecka powinna być spokojna, co zapewnić może nam ten poradnik. Hmmm poradnik to takie może trochę naciągane słowo w tym przypadku. Dla mnie to bardziej magiczna książka na odczarowanie codzienności ciążowej. Dużo śmiechu, dobrych i śmiesznych rad, pomysłów. Dużo miejsca na notatki, miejsca gdzie możemy przelać na papier swoje przemyślenia, obawy, pytania, ciekawostki które byśmy chciały poznać w tym szczególnym czasie. Ta książka to spojrzenie na ciąże od innej strony, może lekko od tej prawdziwej, brutalnej? Zawsze powtarzam, że lepiej znać prawdę niż się oszukiwać. A wiele mitów krąży w społeczeństwie na temat ciąży i porodu. Ile w tym wszystkim prawdy? Tyle co nic. Cóż...  w ciąży nie ma lekko, poród też do najlżejszych zadań kobiet nie należy, sam początek macierzyństwa może również nieco zdziwić pierworódkę. Nieprzespane noce, ból tam i ówdzie, hormony wijące się po naszym organizmie jak rozszalałe konie na wybiegu. To i wiele więcej zawiera książka  "Być w ciąży i (nie)* zwariować". 

Dla przyszłych mam na odczarowanie codzienności w ciąży - polecam