KONKURS
Warunki udziału:
1. Polub stronę https://www.facebook.com/pages/I-czerwone-szpilki/1592451650987444?ref=bookmarks
2. Polub stronę https://www.facebook.com/DzianinaKraina?fref=photo
3. Udostępnij post konkursowy https://www.facebook.com/DzianinaKraina/photos/a.295735477259250.1073741827.295726947260103/507085006124295/?type=1 Zaproś w komentarzu 3 znajomych do zabawy.
4. Czas trwania konkursu: od 22.07.2015.r. do 29.07.2015.r.
5. Podanie wyników 30.07.2015.r.
6. Promocja nie jest w żaden sposób sponsorowana, popierana ani przeprowadzana przez serwis Facebook, ani z nim związana.
Konkurs nie podlega Ustawie z dn. 29 lipca 1992 o grach i zakładach wzajemnych (Dz.U. 1992 nr 68 poz. 341).
NAGRODY:
1. https://www.facebook.com/DzianinaKraina/photos/a.295735477259250.1073741827.295726947260103/507085006124295/?type=1
2. https://www.facebook.com/DzianinaKraina/photos/p.507087709457358/507087709457358/?type=1
Dzianina i Dziecięca Kraina oraz I czerwone szpilki zapraszają do udziału !! :)
Strony
I czerwone szpilki
sobota, 25 lipca 2015
czwartek, 23 lipca 2015
Tata SUPERspacerowicz
Misja spacer. Maluch & Tata.
Do parku, na plac zabaw czy na łąkę... Gdziekolwiek się wybierzecie, warto byś był przygotowany... To jest jak wyprawa na wakacje, odpowiedni ekwipunek, plan trasy, sprawdzony sprzęt.
Spacery to same plusy... Spędzasz czas ze swoim dzieckiem, budujesz z nim więź, pokazujesz mu świat, ale i też odciążasz mamę maluszka, która w końcu będzie mieć chwilę dla siebie.
Tata & wózek z dzieckiem jest bardzo trendy. Ludzie komentują i podziwiają, a tata może być dumny. Hmm... nie ważne, że mama robi to codziennie, togo nikt nie widzi. No ale o tatusiowych spacerach tu mowa... Więc może kilka rad?
STRATEGIA UBIERANIA
Naszykuj wszystkie potrzebne rzeczy. Wózek, chustę lub nosidełko - każda z tych rzeczy ma swoje zalety oraz wady. Wózek jest urządzeniem najbardziej popularnym, doskonały na dłuższe trasy, w którym maluszek na ogół chętnie zasypia, a tata może wtedy poczytać swoją ulubioną gazetę na ławeczce w parku. Można też do niego zapakować niezbędne rzeczy, tj zabawki, butelkę z mlekiem i herbatką/wodą, przy czym mamy wolne ręce. Są jednak sytuacje, gdzie lepiej sprawdza się chusta lub nosidełko.
ODPOWIEDNI EKWIPUNEK
Na spacer zabierz rzeczy niezbędne. W zależności jaka długa to ma być wyprawa, zapakuj zapas pieluszek, nawilżone chusteczki, odmierzony proszek z mlekiem modyfikowanym i letnią woda w termosie oraz śliniaczek. Jeśli rozszerzasz dietę malca, zabierz też przekąski (chrupki, paluszki, deserek w słoiczku czy też biszkopty). Specjalna podkładka (składana) do przewijania doskonale sprawdzi się w warunkach polowych. Niezbędna jest również butelka z herbatką, soczkiem lub wodą dla dziecka, dla taty też nie zaszkodzi . Może przydać się też kocyk i dodatkowe ubrania - w zależności od pogody. Teraz mamy lipiec, więc podejrzewam, że na krótki spacer wystarczy butelka z wodą, śliniaczek oraz krem z filtrem (30 powinna wystarczyć/w zimę krem na mróz).
Wychodząc na dłużej z domu, musimy przewidzieć, co może nam się przydać. O telefonie na pewno nie zapomnisz, jeśli dziecko używa smoczka, to również trzeba o nim pamiętać. Zabawki wskazane.
Odpowiedni bagaż masz już uszykowany. Wózek czeka w gotowości.
A więc wychodzimy... Tzn tata wychodzi... z dzieckiem oczywiście.
STRATEGIA UBIERANIA
Najpierw ubieramy siebie, by dziecko nam się nie zgrzało czekając.
Dziecko nakarmione, z suchą pieluszką ubieramy odpowiednio do pogody. Dziś konieczny kapelusio chroniący główkę przed słońcem.
Gdy mamy jednak porę jesienną czy też zimową, ubieramy maluszka na cebulkę. Wszystkim pewnie znana metoda ubierania. Co jakiś czas sprawdzamy na spacerku dotykając dziecku kark, czy nie jest mu za zimno lub za ciepło. Lekarze radzą by noworodkowi zakładać jedną warstwę ubrania więcej, niż mamy my sami. Starszemu dziecku wystarczy, jeśli będzie miało tyle warstw co ty. W zimne dni okrywamy maluszka kocykiem/śpiworkiem. Nom... tyle teorii.
PLAN TRASY
Na włóczęgi bez celu przyjdzie jeszcze czas, spacerując z małym dzieckiem, dobrze mieć w głowie jakiś plan spaceru, choćby ogólny. Unikaj miejsc głośnych i zatłoczonych, omijaj ruchliwe ulice i centra handlowe. Latem kieruj się tam, gdzie jest cień, a zimą idź w miejsca zasłonięte od wiatru.
Trasę dostosuj do wieku dziecka. Noworodek i niemowlak jest stosunkowo bezproblemowym dzieckiem, większość przesypia cały spacer, oczywiście nie każde... Nie wypuszczaj się jednak zbyt daleko, noworodek nie zważając na okoliczności może zażądać piersi mamy, kilkumiesięczne dziecko może zaś zacząć marudzić. Nie oznacza to jednak, że spacer musisz skrócić do minimum - możesz po prostu krążyć po okolicy, w każdej chwili gotowy do szybkiego powrotu. Dla starszego dziecka spacer to okazja do poznawania świata, z nim możesz wybrać się o wiele dalej. Pokaż mu kaczki w stawie, zatrzymaj się przy fontannie, pozwól dotknąć kolorowych kwiatków i liści. Telefonem prawdopodobnie możesz robić zdjęcia, uwieczniaj więc magiczne chwile.
POWRÓT DO BAZY
Jeśli jesteś tatą superspacerowym i właśnie dumnie przekraczasz próg domu z maluszkiem... stop - pomyśl jeszcze o jednym. Efekt końcowy może zniszczyć tzw sielankę, czyli sposób przekazania dziecka mamie.
Po pierwsze przed wejściem do domu zerknij na stan wózka i w razie jego potrzeby oczyść koła z błota/liści. W ten sposób nie narazisz się na sytuacje, gdy twoja partnerka zamiast słów wdzięczności i uznania, wygłosi tyradę na temat nie szanowania jej pracy, bo przecież właśnie umyła podłogę. Po drugie nie przekazuj mamie od razu dziecka, nie jesteś kurierem. Po wejściu rozbierz i przewiń dziecko, pobaw się z nim chwilę, by mama mogła np. przynajmniej podgrzać jedzenie.
Jeśli okażę się, że podczas wyprawy upolowaliście dla mamy mały bukiet polnych kwiatów lub ulubioną gazetę, to naprawdę jesteś Spacerowym Mistrzem Świata!
Etykiety:
co zabrać na spacer,
dziecko,
i czerwone szpilki,
spacerowy mistrz,
strategia ubierania na spacer,
tata,
tata i dziecko,
tata na spacerze,
trendy tata z wózkiem
wtorek, 14 lipca 2015
Jak powstaje kawa?
Pijemy tak często, a czy wiemy w ogóle jak powstaje?
Krzew kawowca, przypomina nieco kamelię, ma szerokie, ciemne i lśniące
liście, które mają od 5 do 13 cm długości i rosną naprzemianlegle wzdłuż
łodygi. Kwiaty przypominają natomiast jaśmin, niewielkie i białe, zebrane w
kwiatostany u nasady liści. Kawowce zwykle uprawia się od sadzonek,
wyhodowanych z wyselekcjonowanych owoców. Odpowiednio doglądany i przycinany
krzew kawowca, zaczyna owocować po ok 3 latach w rocznych cyklach. Z dojrzałego
kawowca uzyskuje się do 0,7 kg kawy rocznie, w zależności od rodzaju gleby,
nawodnienia i klimatu.
Istnieją setki odmian kawowców, ale 92% z uprawianych gatunków, to albo
kawa arabska (arabica), albo kongijska (robusta). Ziarna pierwszej są lepsze
gatunkowo, mają niższą zawartość kofeiny, są bardziej płaskie i zwarte. Z robusty
robi się kawę paczkowaną dla supermarketów oraz rozpuszczalną, sprzedaje się je
również na rynkach wewnętrznych w krajach pochodzenia.
Kawowce lubią glebę ciepłą oraz łagodne opady. Hodowane są przeważnie
pomiędzy zwrotnikiem Raka a zwrotnikiem Koziorożca. Kawa najlepiej rośnie na
dużych wysokościach. W zależności od nasłonecznienia, rodzaju gleby i wysokości
- uzyskuje się różne odmiany. Zasadniczo najlepsza wyrasta na wysokości 900 m
nad poziomem morza, na żyznej glebie i na terenach mocno nasłonecznionych, przy
łagodnych opadach.
Najlepsze owoce kawy, to te najbardziej dojrzałe, wyglądem przypominające
wiśnie. Jednak na wielu plantacjach owoce kawy zrywa się nie zważając na
stopień dojrzałości. Z takich owoców uzyskuje się niejednolite ziarna
kawy. Owoce zbierane są najczęściej ręcznie. Zerwane już owoce trafiają do
przetwórni, gdzie poddawane są pulpowaniu - ziarna kawy zostają oddzielone od
miąższu, opłukane i posortowane wg wielkości. Następnie moczą się w zbiorniku z
wodą przez 36 godzin. Jest to proces fermentacji, mający na celu wydobycie z
nich smaku. Stanowi on ważny moment w procesie produkcji kawy, odbywając się
pod stałym nadzorem. Następnie ziarna są łuskane, na tym etapie przypominają
już bardziej to, co znamy ze sklepów. Ziarna następnie poddawane są suszeniu.
Choć najlepsza kawa powstaje z ziaren długo leżakujących na słońcu, to w wielu
przetwórniach dużą ilość wody usuwa się w suszarniach mechanicznych. Wysuszone i zapakowane w worki ziarna kawy nadają się już do dystrybucji.
Okres trwałości zielonej kawy wynosi tylko kilka miesięcy. W tym czasie,
zmienia ona ciągle smak: dojrzewa stając się soczystą, następnie więdnie i
twardnieje – zmiany te różnie przebiegają, w zależności od pory roku, klimatu
oraz gatunku. Plantator sprzedaje kawę eksporterowi, eksporter importerowi, a importer
palarniom kawy. Gdy kawa trafi już do palarni, przechodzi testy zapachowe. Trzy
małe próbki zostają wypalone i drobno zmielone – wszystkie w ten sam sposób. Do
trzech filiżanek o objętości 150 ml wsypuje się po 7,5 g kawy, zalewa wrzątkiem
i parzy przez minutę. Następnie tak przygotowana kawa mieszana jest łyżeczką ze
stali nierdzewnej, a w tym czasie osoba testujące trzyma nos tuż nad jej
powierzchnią.
Kiedy tworząca się na wierzchu skorupka zostaje zamieszana, napar wydziela
nagle bardzo intensywny aromat. Następnie dystrybutor kawy ocenia jej jakość za
pomocą testu smakowego. W fachowym żargonie nazywa się to „slurp and spit”
(siorbanie i plucie). Swoją drogą interesujący widok… A praca jeszcze bardziej…
Test ten został opracowany na początku XX wieku przez firmę Folger’s – to jeden
z największych amerykańskich producentów kawy.
Smak kawy zależy od krzewu, położenia plantacji nad poziomem morza, nasłonecznienia, rodzaju gleby oraz od metody i jakości przetworzenia ziaren.
Mam nadzieje, że ten post pozostanie w pamięci przy twojej porannej kawie, choć czasem.
Smacznego!
Etykiety:
blog,
i czerwone szpilki,
jak powstaje kawa,
kawa,
kawowiec,
odmiany kawy,
owoce kawowca,
palenie kawy,
testowanie smaku kawy,
uprawa krzewu kawowca
czwartek, 9 lipca 2015
Pasztet bez mięsa ? Wegetariański
Pasztet z selera
Po internecie krążą różne przepisy na ten pasztet. Mój jest jednak trochę inny, przede wszystkim wypróbowany i to kilka razy. Wszyscy go lubią, zawsze pytam się gości, jak myślą... z czego on jest... Nikt do tej pory nie wpadł na to, że nie ma w nim kszty mięsa, a główny składnik to zwykły i niepozorny seler, za którym nie przepadam, a nawet za bardzo nie lubię. W tym wykonaniu jednak bardzo mi smakuje i zasmakuje pewnie i Wam :)
Składniki:
1 kg selera
1 duża cebula (można bez)
1/2 margaryny
1 szklanka wody
2 kostki grzybowe np. Knorr
1 szklanka bułki tartej
5 jaj
pieprz do smaku wg uznania
natka pietruszki (można bez)
Wykonanie:
1. Seler obrać, zetrzeć na tartce o grubych oczkach i upróżyć w szklance wody z kostkami grzybowymi, margaryną i pieprzem. Jeśli ktoś chce dodać cebulę to trzeba ją zeszklić najpierw na odrobinie masła. Jeśli dodajemy natkę, musimy ją drobno pokroić lub zmielić.
2. Doprowadzamy nasz pasztet do wrzenia i gotujemy na wolnym ogniu, od czasu do czasu mieszając przez 20 minut.
3. Studzimy.
4. Do zimnej masy dodajemy jajka i bułkę tartą - dokładnie wyrabiamy na gładką masę.
5. Foremkę smarujemy tłuszczem i posypujemy bułką tartą. Nakładamy masę i pieczmy w 180 st C. przez ok 30 minut.
Kształt foremek dowolny, można użyć jednorazowych foremek do pieczenia. Ja użyłam blaszki 30x10.
Dla odważnych - do pasztetu można dodać zmieloną wątróbkę drobiową. Szczerze raz próbowałam takiej wersji, ale w moim domu się ona nie przyjęła.
Subskrybuj:
Posty (Atom)