Strony: 208
Oprawa: Miękka
Format: 13,5 x 21,5
Rok wydania: 2016
"Stan podgorączkowy" to druga po "Geriavity" powieść Renaty Chołuj.
UWAGA!
"Stan podgorączkowy” silnie uzależnia.
Stosować 1 kapsułkę na dobę, ściśle według zaleceń Wydawcy.
U 1 na 10 000 czytelników może wystąpić reakcja paradoksalna: pogorszenie stanu psychicznego.
Zaleca się wówczas przerwać lekturę i skonsultować z psychiatrą."
Tak zachęca nas do lektury wydawnictwo. Czyli czytasz na własną odpowiedzialność.
Dawno nie czytałam książki zwyczajnej, stereotypowej, normalnej, pozornie banalnej i zarazem tak oryginalnej. Książka idealnie wpasowała się w panujący za oknem klimat jesienno-zimowy czyli szaro-bury. Przepełniona dowcipem i sarkastycznym dystansem wprawia czytelnika w trans, nie da się jej odłożyć na długo. Przyciągająca i ciekawa historia, opowiadająca rzeczywistość zwykłych ludzi. Lekko smutna, trochę przerażająca opowieść o czterdziestoletnim lekarzu ginekologu, świeżo upieczonym małżonku, który przysposobił dwójkę dzieci swojej żony, oczekując jednocześnie na narodziny ich wspólnego dziecka. Mamisynek, wciąż próbujący odciąć tą pępowinę, na co nie pozwala mu jego matka, zatroskana jego życiem, próbująca ułożyć mu je po swojemu. Awans w pracy przy już napiętym grafiku głównego bohatera stawia go na najwyższe obroty, chcąc sprawdzić się w roli ojca, męża, dobrego syna oraz przyszłego ordynatora, nie nadąża za własnym życiem, które to toczy się swoim tempem.
Mimo tylu zadań i spraw na głowie, lekarz prowadzi w miarę spokojne życie, próbując ustabilizować sytuację mieszkaniową swojej rodziny, za którą stał się odpowiedzialny. Ma świadomość, że musi dać radę, nie ma innego wyjścia. Rzucony na głęboką wodę, jedynie o czym marzy to by się porządnie wyspać.
Powieść o życiu, prawdziwa, inteligentna, z odpowiednią dawką humoru. Historia jak każda inna, nic w niej nadzwyczajnego,mogłaby przytrafić się każdemu.A jednak napisana w taki sposób, że chciałoby się jeszcze więcej. Po przeczytaniu jej, miałam wrażenie, że to dopiero wstęp, z żalem zamknęłam książkę i czekam na dalszy ciąg, gdyż 40 kapsułek to w tym przypadku zdecydowanie za mało.
Jednak nie jest tak pięknie i daje jeden minus za niedopuszczalny błąd na stronie 88, gdzie to mały Antoś został nazwany Adasiem.
Jednak nie jest tak pięknie i daje jeden minus za niedopuszczalny błąd na stronie 88, gdzie to mały Antoś został nazwany Adasiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz