I czerwone szpilki

I czerwone szpilki

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Podróż do wnętrza ucha


Autor: Izabela Michta i Marzena Wiśniewska
Strony: 40
Format: 17,5x24
oprawa: Twarda
Rok wydania: 2016
Cena z okładki: 36 zł


Pierwsza książka o budowie ucha dla najmłodszych jaką spotkałam. Nie sądziłam, że w ogóle taka istnieje. Można by sądzić, że mali czytelnicy nie będą z entuzjazmem edukować się wnętrzem ucha. Z drugiej strony dlaczego nie? Skoro dzieci w wieku dwóch lat mogą (i umieją) sprawnie operować telefonem komórkowym (umieją, umieją...), to dlaczego by nie mieli szansy słuchać bajeczki o ślimaku w uchu, którego trzeba uwolnić? Skoro od najmłodszych lat uczy się dzieci języków obcych, które to są pochłaniane przez młode głowy, to i parę słów o tym jak skonstruowane jest ucho uważam nie zaszkodzi. Oczywiście ta książka może nie zaciekawi każde dziecko od razu, ale od czego jest w końcu rodzic budujący napięcie i odpowiednio akcentujący słowa.



Czy wszystkie drogi prowadzą do wnętrza ucha?
Postanawiają to sprawdzić Lusia i Borys, rodzeństwo, które szuka przyjaciela dla ślimaka Joachima, któremu to ostatnio doskwiera samotność. Chodzą plotki, że jest jeden ślimak w uchu Pana Gajowego. Wykorzystując okazję, wyposażając się z niezbędny sprzęt, mijając przeszkody, Lusia i Borys odkrywają tajemnicę. 
Gajowy ma w uchu więcej niesamowitych rzeczy, niż można sobie wyobrazić: krzaki, przepaść, trampolinę, wielką jamę, zjeżdżalnie, a nawet skorupę. Gdzie jednak ten ślimak i jak on się do ucha Pana Gajowego dostał? I jak mała pchła Lusia i jej mały brat zdołają go wydostać, by Joachim w końcu miał prawdziwego ślimaczego przyjaciela? Jak się okazuje ślimak jest, ale nieprawdziwy, za to wyjątkowy. 

Niepocieszony Joachim wybiera się na leśny koncert, gdzie na scenie dostrzega ślimaczą piękność w różowej skorupie. Gdyż wszystkie drogi prowadzą do serca...





Grafika niestety nie przekonuje mnie. Liczyłam na trójwymiarowe obrazki z wnętrza ucha, zobaczyłam jednak kilka kresek plus psa przypominającego "Zakochanego kundla" i pchłę przypominającą "Fairyland". Dobrym pomysłem są znaczki, niczym kompas, który służy jako legenda do odczytania mapy w wnętrza ucha. 


4 komentarze:

  1. Faktycznie grafika nie powala. Myślę, że mojemu synkowi, b się nie spodobała książeczka. Jako 4,5 latek lubi kolorowe książeczki, inne go poprostu nudzą i zniechęcają do słuchania czytanej bajki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, obrazki to ważna część literatury dziecięcej, nie powinny być zbyt dorosłe

      Usuń
  2. Tak czy siak naprawde ciekawa moze dla starszych dzieci które nie bazuja tyle na obrazkach mi się podoba cos innego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia zawarta w tej książce naprawdę ciekawa i opowiedziana w zaskakująco fajny sposób.

      Usuń